piątek, 26 listopada 2021

Regały z pieczywem w biedrze

Regały z pieczywem w biedrze

Wiecie czemu bułki czy chleb z marketu z czerwonym owadem w kropki są zwykle takie chujowe? Już nie mówię o tym, że smakują jak tektura, bo pewnie robią je z tektury albo makulatury – wy segregujecie ładnie papier, a oni potem biorą te wielkie niebieskie kosze i robią z zawartości pieczywo do naszego Chrząszcza. Ale ja nie o tym. Chodzi mi o te wiecznie kurwa otwarte szuflady, szafki, przegrody czy jak to powinno się nazywać. Mam taki swój ulubiony market tej sieci ze względu na to, że jest po prostu blisko i czasami tam chodzę, raczej z rana. No i co, wchodzę i co zwykle widzę? No pootwierane na całą szerokość, rozwarte niczym nogi jakiejś napalonej trzynastki, te pieprzone szuflady z bułkami. Za każdym jebanym razem jest to samo. Raz, że te i tak kiepskie żarcie szybciej wysycha, a dwa każdy kto przechodzi może na to nacharać jak Stonóg komuś tam w ryj. A klientela czerwonego owada do tych najsłodszych przecież nie należy. Nie wiem czy ci ludzie, którzy nie zamykają tych szafek, są tymi samymi co po sraniu nie spuszczają deski klozetowej przed spłukaniem, ale naprawdę, kurwa, dlaczego... I potem co, w poczuciu jakiegoś chujowego, moralnego obowiązku wobec społeczeństwa idziesz i zamykasz te plastikowe przegrody jak jeleń, bo pracownicy pewnie musieliby nic innego przez cały dzień nie robić, albo mają najzwyczajniej w świecie wyjebane. W każdym razie ja zawsze to zamykam po wielce szanownych, wielmożnych Polackach. A no i druga, odrębna sprawa, że nikt oczywiście nie zakłada rękawiczek kiedy tam grzebie – przed chwilą gość dłubał w nosie i sięga łapą, stare baby, które zalatują moczem i śmiercią w swoich sztucznych kożuszkach, macają te piekarskie wyroby i wybierają najbardziej miękki; a ty następnie, świadomy tego wszystkiego lub mniej, sobie takie świeże bułeczki zabierzesz na śniadanie. Pieprzona klientela, pieprzonego dyskontu dla mesjańskiego narodu. No i co? Puenta? Puenta jest taka, że pewnie jutro czy pojutrze i tak pójdę tam po przeważnie zimne i suche buły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z wizytką na dołku

Moje nowe opowiadanie znalazło się w majowym numerze e-eleWatora. Takie z humorem. https://e-elewator.org/e-e-8-marcin-waldemar-mielcarek/