Którejś
soboty wstałem w samo południe i założyłem gacie tył na przód.
Pomyślałem, że kurwa już musiało mnie nieźle pogrzać. Już
miałem je przebrać na drugą stronę, kiedy ktoś zapukał do drzwi
mojego pokoju. Podniosłem się z wyra i otworzyłem. To była
Patrycja. Patrycja wynajmowała pokój na tym samym mieszkaniu,
wprowadziła się jeszcze przede mną. Pracowała w jakimś markecie
na pół etatu i studiowała mało przyszłościowe i opłacalne
gówno. Musicie coś jednak o niej wiedzieć, coś co sprawiało, że
ta dziewczyna się wyróżniała. Patrycja miała wyjątkowo duży,
masywny tyłek. Największy, najbardziej ponętny tyłek jaki
widziałem w życiu. Człowiek aż się ślinił na samą myśl, a co
dopiero kiedy go zobaczył. Oczy zawsze jakby się przyspawały do
tych dwóch pośladków. I co ciekawe reszta niej nie była wcale
taka duża. Jakby to kobiece ciało zostało przyczepione do tego
obłędnego, seksownego kupra – nie ściemniam wam, bo po co
cholera? Także miała strasznie ponętne to dupsko, coś jak te u
latynosek. Sama w sumie wyglądała prawie jak taka Meksykanka.
Śniada cera, ciemne oczy i włosy. Nie za wysoka.
– Cześć – powiedziała
i spojrzała w dół, na moje krocze.
Stałem
pełen dumy w samych bokserkach, bez koszulki czy skarpet. Prawie tak
jak stworzyła mnie Bozia.
– Włożyłeś
gacie tył na przód – zauważyła rozbawiona.
– Tak
się na tym znasz?
– A
znam.
Miała
na sobie luźną białą koszulkę, sięgającą do połowy ud.
Prześwitywała, ujawniając brak stanika. Mogłem założyć się,
że pod spodem też miała tylko same gatki. Albo i nie. Zastanowiłem
się chwilę nad tym co może nosić taka dziewczyna. Jakieś
koronkowe figi czy może babcine galoty? Ale zamiast o to zapytać,
powiedziałem:
– Wiesz,
że położyłem się wczoraj nad ranem…
– No
i?
– A
o co ci chodzi?
Westchnęła
ostentacyjnie i wsparła się na framudze. Skrzyżowała nogi, więc
mimowolnie na nie zerknąłem. Skóra ud wyglądała na gładką i
błyszczącą w jasnym świetle południowego słońca. Fajne miała
te nogi, musiałem to szczerze przyznać.
– Co
będziesz dziś robił? – spytała obojętnie.
– Nie
mam bladego pojęcia.
– Ja
też nie mam. To może porobimy coś razem?
– Razem?
Moje
zaskoczenie wzięło się z tego, że właściwie nigdy z Patrycją
nie miałem dobrego kontaktu, w sensie - nie było okazji ani czasu
poznać się lepiej. Czasami właśnie tylko to dzieli ludzi – czas
i chęci.
– Czemu
nie – rzuciłem na zgodę.
– Wiesz,
mógłby z nami też posiedzieć Damian – zaproponowała.
– Jaki
cholera Damian?
– No
Damian. Ten co z nami mieszka. Ten nowy chłopak.
Fakt.
Jakiś tydzień temu wprowadził się na trzeci pokój koleś o takim
imieniu. Widziałem go może dwa razy i dwa razy rzuciłem mu cześć,
a on dwa razy się nie odezwał, mimo że patrzył mi prosto w oczy.
Uznałem, że jest frajerem albo po prostu pierdolnięty. No cóż,
zdarzają się przecież i tacy. Skądś przecież biorą ci się ci
wszyscy mordercy, gwałciciele, politycy czy księża.
– Gadałaś
w ogóle z nim? – spytałem zainteresowany.
– No
właśnie nie bardzo, ale wydaje się być
miły – przyznała. – Dlatego możemy się
wszyscy lepiej poznać, skoro dzielimy razem lodówkę, kibel i
prysznic.
– Tak,
to faktycznie nas zbliża. Prawie jak rodzina cholera.
Zrobiliśmy
tak, że to ona do niego poszła i z nim porozmawiała. O dziwo
zgodził się z nami wieczorem posiedzieć. Od razu pomyślałem, że
to pewnie zasługa jej wdzięków – nawet święty nie oparłby się
takim cudeńkom. Do osiemnastej mieliśmy się ogarnąć. Dzień
jakoś mi zleciał, starałem się coś napisać, ale mi nie szło,
no i w międzyczasie poszedłem do sklepu i kupiłem kilka piw oraz
dwie butelki półsłodkiego wina z myślą o Patrycji. Wiedziałem,
że będzie to miły gest – w końcu uważałem się za całkiem
równego gościa. Wieczorem wylądowaliśmy na jej pokoju, bo tylko
ona miała telewizor i mógł być to jakiś punkt zaczepny. Damian
okazał się jeszcze bardziej dziwny niż wcześniej zakładałem –
studiował teologię i nie mógł znieść moich pytań odnośnie
Biblii. Chodziło o te wszystkie niejasne sprawy, wiecie jakie
cholera, no te które brzmiały po prostu naiwnie i głupio, jak z
taniej fantastyki.
– Religia
to kwestia wiary, a nie wiedzy – odpowiadał mi tylko.
– Po
co studiować wiarę skoro to nie wiedza? – mówiłem.
– Wiara
to też wiedza – kręcił.
A
potem skończył się po trzech browcach i musiałem mu pomóc dojść
do jego łóżka. Zanim wyszedłem, zorientowałem się, że w jego
pokoju panuje idealny porządek. Nad łóżkiem wisiał plakat z
papieżem Janem Pawłem. Na stoliku nocnym leżały książki Paulo
Coelho. Pomyślałem, że coś tu cholera nie gra i wybiegłem
stamtąd jakby gonił mnie sam diabeł.
No
ale z Patrycją, czy też Pati, jak kazała na siebie mówić,
rozmawiało mi się całkiem sympatycznie. Wiecie o co chodzi –
rozmowa się po prostu klei, są żarty i uśmiechy. Była ode mnie
młodsza o dwa lata. Piliśmy powoli kalifornijskie różowe wino –
nie mogłem uwierzyć jednak w to że przyjechało ze Stanów skoro
kosztowało 15 zł za butelkę, sam transport by wyszedł więcej,
ale kij z tym. Dwie butelki wystarczyły, żeby Pati się rozkleiła
– ja też dałem trochę w palnik, przyznaję bez bicia. Więc
pletliśmy trzy po trzy i było to naprawdę miłe, bo czułem się
przy niej swobodnie. Poczułem się nagle tak swobodnie, że
ściągnąłem spodnie i siedziałem w samych bokserkach i koszulce –
ona miała na sobie cienkie dresy. W tle ze Spotify grało Turbo
Lover
Judas
Priest. Gadaliśmy i gadaliśmy, dowiedziałem się o niej bardzo
dużo. Zeszliśmy w końcu na temat jej tyłka - wiedziałem, że to
nieuniknione. Okazał się on centrum nie tylko moim, innych facetów,
ale też samej właścicielki. Nie lubiła go, przynajmniej tak
wynikało z tego co mówiła.
– A
ty uważasz że mam duży tyłek? – zapytała.
– Nie
wiem. Nie przyjrzałem mu się dokładnie – odparłem.
Zerwała
się z tapczanu i obróciła tyłem. Stanęła metr ode mnie, trochę
wypięła. Potem pokręciła trochę dupcią, zatrzęsła. Obcisły,
czarny materiał sprawiał wrażenie, że zaraz pęknie w szwach.
Cudowny, magiczny widok. Szalony widok. Surrealistyczny.
– No
i? – zapytała, odwracając głowę.
– Nie
widziałem go nago, więc nie mogę się wypowiedzieć – powiedziałem.
– Jesteś
głupi – rzuciła i usiadła obok mnie.
– No
dobra – przyznałem. – Uważam, że jest w
porządku.
– W
porządku?
– Nawet
bardzo w porządku.
Znowu
się podniosła i teraz stanęła kilka centymetrów ode mnie.
Dystans dzielący jej pośladki od mojej twarzy mierzyć można było
w centymetrach. Znowu nim zatrzęsła, złapała za dresy, materiał
wcisnął jej się głęboko między miękkie półdupki. Boże w
niebiosach, widzisz i nie grzmisz…
– Zabieraj
ten swój kaczy zad! – krzyknąłem do niej. – Bo
dostanę przez ciebie zawału!
Zaśmiała
się głośno i znów opadła na tapczan. Nagle jej stopa wylądowała
na moim udzie. Przez moment nie wiedziałem co mam zrobić z tym
fantem. Potem położyłem dłoń na jej łydce. Nie oponowała,
kiedy zacząłem ją gładzić.
– Chodziłam
kiedyś z takim chłopakiem, który ubóstwiał moje ciało, głównie
tyłek – zaczęła mówić. – To było dawno,
w sumie to mój jedyny poważny chłopak. Prawił mi komplementy,
zapewniał, że jestem boska. Ale robił to przeważnie kiedy byliśmy
w łóżku. Kiedy jednak szliśmy ulicą, to wydawało mi się, że
jakby się wstydzi za tę moją grubą dupę. To samo było u jego
rodziców. Nie lubił mnie do nich zabierać. Wiedziałam że to
przez mój wygląd. Jego ojciec podobno powiedział mu, że wyglądam
z tym zadkiem jak pasąca się krowa na rowie. W końcu zerwaliśmy
ze sobą, za wiele było tego upokarzania. Ale jedno muszę przyznać.
Seks był naprawdę dobry. Czasami nie potrafił się ode mnie
odkleić i potrafiłam mieć kilka orgazmów podczas jednego
stosunku.
– Niezła
sprawa – odparłem powoli. – Ale to jest
chyba właśnie przekleństwo dziewczyn takich jak ty.
– To
znaczy?
– Jesteście
wspaniałym cudem, wymarzonymi kochankami dla większości mężczyzn,
ale kiedy przyjdzie co do czego, to faceci preferują pokazywać się
publicznie ze szczupłą laską. Być może dlatego, że kiecki na
nich lepiej leżą, lepiej prezentują się na ściance zdjęciowej.
Takie cholera kanony zachodniej mody. A może boją się też tego,
że krągłe dziewczyny na starość za bardzo się roztyją, mimo że
sami będą mieli brzuchy jakby połknęli piłkę. Zwykli faceci
lubią dupiaste kobiety do pewnego momentu. I nie mówię tego jako
ja, tylko stwierdzam ogólny fakt. Tak jest w przyrodzie, szerokie
biodra i duży tyłek działa na pierwotny męski instynkt. Popatrz
chociażby na figurkę Magna Mater. Jaskiniowcy wiedzieli co jest
grane.
– Naprawdę?
– Pewnie.
Albo spójrz na wynik polskich wyszukiwań na Pornhubie w 2021 roku.
Polska duża dupa to jest według nas właśnie to. Tego chce lud.
Chleba, igrzysk i dużego tyłka.
– A
ty? Co byś zrobił jako ty? Co myślisz?
Sięgnąłem
po butelkę piwa i wyzerowałem ją. Byłem już całkowicie
wstawiony. Mimo to zachowałem w miarę jasny umysł. Nigdy tak
naprawdę nie mogłem się upić – przekleństwo genów. A potem
spojrzałem na Patrycję, odnalazłem jej ciemne oczy i oznajmiłem:
– Nie
byłoby okazji wychodzić i pokazywać się ludziom, bo nie
wypuszczałbym cię z łóżka.
– Głupi
jesteś.
Może
i byłem głupi, ale wiedziałem, że – mimo prymitywności tych
słów – spodobało jej się to co usłyszała. Czasami potrzeba
niewiele, by zdziałać ogromnie dużo.
– A
co byś powiedział, jakbym ci zaproponowała żebyś mnie
przeleciał? – Padło z jej ust i uderzyło mój mózg
jak dźwięk gongu.
– Powiedziałbym,
że oszalałaś. A potem zerwałbym z ciebie te dresy – odparłem
spokojnie.
No
i chwilę później właśnie tak zrobiłem. Pochyliłem się nad nią
i zaczęliśmy się całować. Nie była mistrzynią, ja też, ale to
pewnie przez alkohol. Szybko się rozebraliśmy. Piersi miała
całkiem normalne i dosyć ładne, z dużymi brązowymi brodawkami.
Ale to o jej tyłek mi chodziło najbardziej i dążyłem w swoich
działaniach, żeby się do niego dorwać. Najpierw jednak zerwałem
z niej majtki i zaserwowałem długą kąpiel językową. Wydawało
mi się, że po jakimś czasie doszła, nie byłem pewien. Kiedy
chciałem jej go już wsadzić, odezwała się:
– Nie
ma mowy, musimy się zabezpieczyć.
Cały
romantyzm chwili poszedł się przykładnie jebać. Skoczyłem szybko
do swojego pokoju i poirytowany stwierdziłem, że skończyły mi się
gumki. Skończyły się! W takim momencie!
– No
to chyba nic z tego – wyznała, ale nie było w tym
jakiegoś smutku, bo przecież ona swoje już dostała.
– Poczekaj
chwilę!
Wszedłem
do łazienki i przeszukałem wszystkie szafki. W końcu znalazłem to
czego potrzebowałem. Wróciłem do jej pokoju. Dopijała właśnie
moje ostatnie piwo i kiedy wszedłem spojrzała na to, co trzymałem
w dłoni.
– Zawsze
chciałem to zrobić – oznajmiłem.
– Ale
że co?
– Połóż
się na brzuchu to zobaczysz.
Zrobiła
to bez narzekania. Jej tyłek eksponował się cudownie. Na lewym,
śniadym jak reszta skóry pośladku miała niewielki pieprzyk.
Wyglądało to niewinnie i bardzo seksownie, więc podnieciłem się
do granic. Wycisnąłem z butelki trochę olejku i zacząłem
delikatnie, z wyczuciem masować kciukiem jej brązową dziurkę.
Czytałem gdzieś, że trzeba zrobić to na spokojnie. Otwierała się
przede mną powoli, bardzo niechętnie. W końcu udało mi się
włożyć tam cały palec. I znowu rozpychałem wejście, okrężnymi
ruchami dążyłem co celu. Trwało to jakiś czas i długo panowała
w pokoju dziwna cisza, dało się wyczuć to napięcie. Nie kazała
mi jednak przestawać. Kiedy w końcu uznałem, że jest gotowa
wsadziłem go jej do środka. Najpierw czubek, nie napierałem zbyt
silnie. Płytkie i płynne ruchy. Kiedy cała malinowa główka
wskoczyła, zacząłem wsadzać go głębiej i głębiej. Kiedy
mogłem już dobić prawie do końca pogalopowałem na niej dwie,
trzy minuty. Jej pośladki trzaskały kiedy w nie waliłem. W końcu
spuściłem się solidnie, całe ciało mi drżało. Orgazm do
zapamiętania.
Po
wszystkim zaliczyliśmy prysznic i posiedzieliśmy chwilę przed
telewizorem. Było mi głupio tak sobie od niej pójść, więc
dopiero kiedy sama zasugerowała, żebym sobie poszedł, zrobiłem
to. Nie było żadnych obietnic i głębszych rozmów. Na moje
szczęście. Nie miałem ochoty się wiązać.
W
drodze do pokoju zobaczyłem, że pali się w łazience światło.
Drzwi stały uchylone. Zajrzałem do środka. Damian tkwił z głową
między klozetową muszlą. Kiedy spostrzegł, że go widzę, zapytał
mnie mocno zaciekawiony:
– Czy
wy tam uprawialiście seks?
– No
co ty stary. Musiało ci się coś przesłyszeć.
Zamknąłem
drzwi od łazienki i poszedłem do swojego pokoju. Walnąłem się na
wyro. Nagle przypomniało mi się, że pod materacem powinna być
jedna prezerwatywa. Sięgnąłem tam. Była. Schowałem ją znowu i
położyłem się spać. Wiedziałem, że jutro też poleżę do
południa, z gatkami założonymi na lewą stronę, a moja prawie
meksykańska koleżanka nadal będzie mieszkać za ścianą.