środa, 20 października 2021

Trochę od siebie

Chyba oszalałem, bo zamiast skupiać się tylko na pisaniu, to martwię się tym, co dzieje się na blogu i fejsie. Za dużo się raczej nie dzieje i to totalny bezsens, że o tym myślę. A to męczy, myślenie o sprzedawaniu siebie męczy. Powinienem robić po prostu swoje, tak jak zwykle pisać, pisać, pisać... No i żyć, żeby mieć o czym pisać. Nawet jeżeli świat ma to w dupie i większość ludzi ma to w dupie. Robienie pod kogoś nie ma sensu, czegokolwiek. Powinniśmy stawiać JA na pierwszym miejscu i nie są to żadne pierdoły, chociaż pani w przedszkolu wpajała nam, chciała zakodować, że jest inaczej. To przejaw mądrości, a w każdym razie tak mi się wydaję. Będę pisał i wrzucał, bo taką mam potrzebę, a jeżeli dodatkowo kogoś to zainteresuje w tych mało literackich czasach to nieźle. Takich pisarzy-amatorów są setki i nie czuję się bardziej wyjątkowy od któregokolwiek z nich. Właściwie onieśmiela mnie fakt, że są tacy, którzy mają tysiące obserwujących, mają kilka książek na koncie albo zwyczajnie potrafią zrobić z pisania hajs. 
No bo jeśli sami nie piszecie to warto czytać. Mnie osobiście boli już łeb od pędzących ekranów, kręci mi się od tego w głowie, mózg zaczyna rzygać. Czytanie wydaje się być dobrą odskocznią, niekoniecznie tego co ja piszę. Cokolwiek. Można sięgnąć do klasyki, mimo że często jest nudna i przeterminowana. Z całą pewnością są dobrzy polscy autorzy z którymi warto się zapoznać. Wróćmy do korzeni. To w pewnym sensie ubogaca, uczłowiecza jeżeli wiecie o co mi chodzi.
Tak czy inaczej kończę kolejne opowiadanie o miłości, a właściwie jej braku. Może jakiś wydawca nabierze się i je wydrukuje.  To tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowe opowiadanie w Suburbiach

Wrzucam poniżej link do opowiadania, które opublikowano mi w nowym numerze Suburbiów. Tytuł zachęcający, czyli Ja ją dymam, a ona nic . http...