Nie wiem dlaczego, ale dzisiaj wszystko opiera się na fotach i filmach, bardziej to interesuje niż suchy tekst. Może to jakiś powrót do czasów jaskiniowych, kiedy to nie używano słów, a uwieczniano wszystko na malowidłach. Może się po prostu cofamy.
No i co. Link do opowiadania daję jeszcze raz poniżej:
https://mmielcarek96.blogspot.com/2021/10/parada-mysli-nocnych.html
Trzymajcie się, zbliża się dla wielu długi weekend, trzeba trochę odpocząć zanim jeszcze powołają niektórych z nas pod Białoruś. Będę chyba musiał znaleźć moja książeczkę wojskową, gdzieś mi się zapodziała przez te lata. Się zobaczymy w okopach. I szkoda, że to wcale nie jest śmieszne, a może stać się kurwa prawdziwe, bo od wojny dzieli nas zawsze tylko jeden wystrzał - tak jak w piosence Stonesów.
Pomyślcie - wystarczy jeden głupi strzał jakiegoś chłopaka tam na linii, wystarczy, że któryś facet będzie miał gorszy dzień - zdradzi go kobieta, umrze ojciec, komornik zajmie cały dobytek, kompania zrobi podły żart - i po prostu, pod wpływem impulsu, pociągnie za spust i strzeli do tego stojącego po drugiej stronie tłumu. Może nikogo nie zabić, wystarczy, że użyje broni. A wtedy w kilka minut zesra nam się całe ruskie wojsko pod granicę, które tylko czeka na taki błąd. Jeden strzał i rozpęta się piekło i będziemy mieć wszyscy, co do jednego, przesrane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz