sobota, 28 stycznia 2023

Social media

Czasami się zastanawiam czy jeżeli nadal żyłby Hemingway albo Bukowski albo Hłasko, że gdyby oni pisali dzisiaj to też odpierdalaliby jakieś fikołki w necie. Wiecie o co mi chodzi, czy ci wielcy po latach pisarze, będąc w moim wieku, na moim miejscu, na początku drogi, teraz postowaliby jakieś gówno na FB i Instagramie, pozowali z książeczkami, wypisywali bzdury w komentarzach, wrzucali posty z wycieczki górskiej, tylko, żeby... Żeby co właśnie? Złapać widownie? Zabłysnąć? Przecież tam nikt nie jest po to, aby szukać, tylko po to, aby prezentować.

Naprawdę mam awersję do tego całego gówna jakim są media społecznościowe. W przypływie jakiejś głupoty i naiwności też sobie założyłem, w sumie to narzeczona mi poleciła to zrobić. Bo przecież się bez tego nie da egzystować. Wiecie, robisz coś, nawet twórczego, to teoretycznie powinieneś sobie takie profile prowadzić, racja? Tylko, że to jest jeden wielki bullshit. Ściema i obłuda jakich mało. Jakiś wyścig szczurów po kablach światłowodu. Każdy tam chce uchodzić za gwiazdę, tylko problem jest taki, że 99% profili tam nic nie oferuje. Wtórność i reklama, ładne zdjęcia z pustą treścią. Autentycznie nic więcej tam nie ma. No chyba, że jeszcze jakieś wzajemnie lizanie sobie jajek.

Nie wchodziłem na tego FB chyba z pół roku. Instagrama obsługuje co miesiąc, trzy tygodnie dla świętego spokoju mojej kochanej. Mam co wrzucać, mógłbym się chwalić gdzie mnie nie drukowali i takie tam. Odpowiednio zapozować, zrobić sobie ładne zdjęcie. Udzielać w komentarzach. Lizać po dupie. 

Ale po co? Po co się kurwa chełpić, po co odwalać te zasrane fikołki?

Brak pokory, jakiejś skromności. To cechuje nas w XXI wieku. Mnie też oczywiście. Ale ja przynajmniej nie udaję, że wszystko jest cacy.

Także mam na to wszystko w sieci wylane. Mam tego bloga, moje sanktuarium wolności. Swoje opowiadania drukowane w czasopismach. Mam książkę. Może zaraz drugą i trzecią. Się kręci. Mi to odpowiada. Bycie z boku. To ma swoje plusy. Stoisz i uśmiechasz się, widząc jak to wszystko obok płonie. Wiecie jak jest. Kiedy widzicie tłum pędzący w jakimś kierunku najrozsądniej jest odwrócić się i pójść w drugą stronę. Przynajmniej jak tak robię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z wizytką na dołku

Moje nowe opowiadanie znalazło się w majowym numerze e-eleWatora. Takie z humorem. https://e-elewator.org/e-e-8-marcin-waldemar-mielcarek/