Jestem coraz bliżej wydania zbioru wraz z miesięcznikiem KREATYWNI. Dostałem już taką niby wersję alpha tekstu i będę brał się za własne uwagi i poprawki. Kilka opowiadań, które znajdują się w zbiorze jest na blogu, także w takim klimacie ma to być. Sam nakład będzie mały, a e-book planujemy udostępnić za free w necie, także pewnie zawiśnie do pobrania za jakiś czas. Drukowana wersja będzie do sprzedaży normalnie i może zostaną to kiedyś białe kruki, cholera wie, fajnie by było.
Dzisiaj czwartek, jutro niestety idziemy (a pewnie większość z nas) do tej zjebanej i bezsensownej roboty (aż mi się przypomina poranny chłód, kiedy wstawałem na budowę i ciary mnie teraz przeszły; ci którzy pracują fizycznie, czy to budowa, magazyn, hala, fabryka, wiem o co chodzi, trzymajcie się tam cholera) ale trzeba się jakoś odnaleźć w tym wszystkim. Nie wiem czy macie tak samo, że kiedy trzeba wstawać rano wszystko kurwa człowieka boli — kości, mięśnie, głowa, a nawet myśli w zmęczonym, niewyspanym mózgu. Ale może to ja mam tylko taką przypadłość, nie wiem. Może jestem leniwy, może, ale lepiej nie żyć tylko po to by pracować, człowiek wtedy powinien uznawać się już za martwego. Umrzeć za życia — przejebana sprawa.
Opowiadanie na YouTube wyląduje pewnie jutro, albo w sobotę - nie zależy to ode mnie, ja tylko piszę. Kiedy pojawi się film od razu podrzucę link. No i to tyle. Dalej trzeba robić swoje. Cokolwiek to znaczy, cokolwiek to jest...
Jeszcze raz daje linka do opowiadania erotyczno-obyczajowego, który może przeoczyliście. Pisało mi się to niezwykle lekko, a jak to czytam, wydaje mi się, że za oknem świeci słońce, jest wolna sobota i nie ma się zupełnie nic do roboty poza chillowaniem. Ale to chyba tylko mi.
https://mmielcarek96.blogspot.com/2021/09/dwa-duze-zera.html?zx=17898e4a143c9866
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz