Wydali mi w wersji drukowanej już ten zbiór, dlatego mogę na prawo i lewo rozdawać egzemplarze z dedykacją i jest to miłe, ale nic wielkiego. O jakiejś dystrybucji szerszej jeszcze nie myślałem - czyli kupić się nie da drukowanej wersji na razie.
Byłem u jednego z moim dwóch męskich przyjaciół, Filipa. Napisałem mu osobistą dedykację w książce, o nim, i bardzo mu się podobno spodobała. To był krótki wiersz i szedł tak:
Ostatni z poetów
umiera w szklanym dnie
na dachu miasta
o czwartej nad ranem.
Poniżej na bloga wrzucam kolejny fragment powieści, którą powoli piszę, bardzo powoli, bo jednocześnie piszę inne, krótsze rzeczy:
https://mmielcarek96.blogspot.com/2021/12/skowyt-kundli-rozdzia-ii.html
A jeżeli chodzi o wydanie Sztuki Latania - powieści co wziął Anagram - to też powoli działamy, głównie szukamy hajsu na wydanie, bo to najgorsza, najtrudniejsza sprawa; nikt nie ma kurwa hajsu z tych wydawnictw w Polsce, chujowy klimat, a mi też nie widzi się inwestować dużej sumy, bo to cholerne ryzyko. Będę miał też wywiad w biuletynie tego wydawnictwie, także pewnie kiedyś podrzucę później jak się ukaże. Właściwie to nie robiłbym tego wszystkiego i nie opowiadałbym o tym, gdyby wystarczyło tylko sobie pisać. Piszesz, dostajesz za to jakąś kasę na przeżycie i się kręci, możesz spokojnie żyć. To by było to, o nic więcej nie proszę. No ale w Polsce tak to nie wygląda niestety. To nie Ameryka. Musisz być człowiekiem instytucją, multitasking pełną gębą zawsze i wszędzie. Trochę lipa.
Filip mi zrobił fotę jak odpoczywamy w piątek wieczorem, a ja zrobiłem gifa - może trochę syf w tle, ale to kawaler, także jemu wolno. W każdym razie sorry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz