piątek, 25 lutego 2022

Napiszę o wojnie tylko raz

Wiadomo, że tematem numer jeden jest teraz wojna za naszą granicą i to oczywiste. Nie zajmuję się polityką, nie obchodzi mnie polityka, ale niestety wojna nie jest sprawą polityki, tylko przerażającą katastrofą, kataklizmem, bezcelową śmiercią ludzi, którzy umierać nie powinni. Nie wiem czy dało się tego uniknąć czy nie, co siedzi w głowach polityków Zachodu, co siedzi w głowie Putina i nikt nie wie na pewno jak to wszystko się skończy. Prawdopodobnie, kiedy już opadnie wojenny kurz, obudzimy się w zupełnie innej rzeczywistości. Sądzę jednak, że wojna jako taka do naszego kraju nie przyjdzie, ale jej konsekwencje już jak najbardziej - no chyba, że nas w nią bezsensownie, niepotrzebnie i głupio nasi rządzący wciągną; albo ktoś ważniejszy, kto rzeczywiście sprawuje tutaj władzę. Napiszę o tym raz i wystarczy, bo chociaż to temat ważny i trudny, trzeba żyć dalej. Jakikolwiek się da i na ile pozwolą.

Opcje dla Ukrainy są dwie. Właściwie trzy, bo jeżeli Ukraina się obroni to dalszy wywód jest bezcelowy. (Jak się obronią to pewnie przyjmą ich do NATO może do UE i wtedy Ukraina zacznie pełnić rolę Polski z tym, że pewnie pójdą w nią większe Amerykańskie inwestycje niż wyłożone w nas). Czyli teraz dwie najbardziej prawdopodobne. Albo Rosja zajmie cały kraj, wchłaniając go do swojego terytorium, albo zabierze część ziem, a z pozostałej części utworzy państwo marionetkowe (coś jak Vichy we Francji podczas Drugiej Wojny Światowej). Oczywiście obie perspektywy dla nas są złe, ale to co najbardziej będzie dla naszego kraju istotne to napływ uchodźców z Ukrainy.

No i niestety ci teraz biedni ludzie, będą stanowić dla nas problem i tylko po części od nas zależy jak to rozegramy. Nie dziś, nie jutro, ale już za kilkanaście tygodni już tak. Chodzi o to, że tak duża migracja sprawi, że w Polsce, kraju całkowicie monoetnicznym, pojawi się duża, kilkuprocentowa mniejszość. O ile ci biedni ludzie w tej chwili uciekający od wojny, będą myśleć tylko o przeżyciu i chętnie przyjmą naszą pomoc, o tyle za jakiś czas, kiedy wojna przejdzie do historii, będą oni chcieli również godnie żyć, może na podobnych zasadach co u siebie. I teraz tak, na pewno duża część wyjedzie na Zachód, Niemcy czy Francja chętnie przyjmie wykwalifikowany, młodych ludzi do swojego społeczeństwa. Część z uchodźców wróci z powrotem na Ukrainę jakkolwiek ona będzie wyglądać. Ale chyba większość zostanie tutaj, u nas, sprawiając że będziemy mieć pokaźną mniejszość. Coś jak Meksykanie w Stanach. Tylko że ta mniejszość może zostać użyta przez różne siły jako pretekst do kolejnej inwazji Rosji w celu obrony swojej mniejszości (Jeżeli Ukraina zniknie to automatycznie Putin uzna tych ludzi za Rosjan). Może ta mniejszość zostać wykorzystana do destabilizacji naszego społeczeństwa poprzez różnego rodzaju prowokacje (Polacy gdzieś pobili Ukraińców, Ukraińcy po szyldem Bandery będą bili Polaków) i nagle mamy wojnę domową na ulicach. W interesie różnych graczy będzie skłócić naród Polski Ukraińskim, a co przez wzgląd na historię będzie dziecinnie łatwe. Może być też tak że marionetkowe państwo ukraińskie znacznie pełnić rolę podobną do dzisiejszej Białorusi i ci sami żołnierze i ta sama armia, której tak gorąco dopingujemy w obronie swoich granic, za rok  czy dwa może walić z armat, które im jako Zachód dostarczamy, w naszym kierunku. Powodów może być setka, problemów może być setka. Miejmy nadzieję, że jednak się jakoś ułoży i uda nam się koegzystować we względnym spokoju.

W każdym razie ten region nie będzie już taki sam i czasy pokoju i dobrobytu, mogły już nam bezpowrotnie minąć. Nie będę rozpisywał się o ekonomicznych konsekwencjach tego co się dzieje, bo są różne i powodowane niestety też paniką - chociażby ceny paliw, które sztucznie - jeszcze - zaczynają rosnąć. Wszyscy jeszcze bardziej zbiedniejemy i to jest przykre.

Nasze władze czeka ogromny test, który myślę, że niestety obleją, bo żaden rząd w tym kraju nie radzi sobie z niczym. Nie wiem z czego to wynika - może z braku kompetencji tych ludzi, którzy powinni być przecież elitą, a są raczej chciwą bandą, a może z tego, że ten kraj naprawdę jest z kartonu i wszyscy na wysokich stołkach reprezentują interesy obcych państw, korporacji czy mafii, a tylko nie polskiego narodu. Przyjrzyjcie się ich działaniom. Posłuchajcie tego co mówią. Nie jest i nie będzie różowo.

Nie jest też żadną tajemnicą, że rozgrywa się pewien konflikt mocarstw, jakichś potężnych sił, a my jako kraj jesteśmy mało znaczącym punktem na mapie. To tak odnośnie samej wojny.

Dużo wbrew pozorom, będzie zależeć od nas. Zwykłych ludzi. Trzeba zachowywać spokój i się nie podpalać. Co ważne to zastanówcie się trzy razy na tym co usłyszycie czy zobaczycie w mediach, nie wierzcie ani jednym ani drugim, myślcie sami, wyciągajcie wnioski. Miejcie otwarte oczy i umysł. Zrozumcie, że internet nie jest miejscem wolnym od propagandy. Nie dajcie się sprowokować w niepotrzebne dyskusje. W sieci będą krążyły dziesiątki teorii - czy to teraz czy za jakiś czas - odnośnie tego co się dzieje i będzie działo. Niektórzy będą mieli rację, inni nie. Starajcie się odsiać ziarno od plew. Oczywiście teraz, na dzień dzisiejszy, tych zwykłych, uciekających ludzi trzeba wspierać. To nasz obowiązek. Wszystko jednak z głową, nie bądźmy w tej relacji jakimiś sługami. Gośćmi trzeba zająć się jak gośćmi. Pomóżmy na ile możemy.

I zrozumcie to, że tak naprawdę rozgrywka toczy się na górze, a my jesteśmy tylko pionkami czy puzzlami w układance potężnych graczy. Nie idźmy z entuzjazmem na rzeź w imię obcych, czasami małostkowych interesów. Wszyscy mamy równo przesrane. Czy to Anton z Nowosybirska, Marek z Białegostoku czy Janis z Rygi. Nikt z nas nie chce zabijać, zmuszają nas do tego dlatego stawiajmy opór. Wojna nie jest niczym szlachetnym, tak sądzę. Nic nam nie da. Lepiej cholera żyć, nie?

Nie rozwijam się dalej, nie widzę powodu, nie jestem politykiem ani komentatorem. Po prostu bądźmy czujni, nie panikujmy i nie dajmy się wciągnąć w różnego typu gry. Damy radę cholera, damy radę.

A ci co mogą pomóc tym ludziom to niech pomogą. Jak się da. Finansowo, dobrym słowem. Ja też na ile będę mógł pomogę. Zbiórki są wszędzie. Zróbmy to co nikt dla nas nie zrobił w czasie II Wojny Światowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowe opowiadanie w Suburbiach

Wrzucam poniżej link do opowiadania, które opublikowano mi w nowym numerze Suburbiów. Tytuł zachęcający, czyli Ja ją dymam, a ona nic . http...