W styczniu napisałem całe cztery opowiadania. Wychodzi jedno na tydzień. Nie wiem czy to dużo czy nie, ale chyba wracam powoli do formy. Zdałem sobie sprawę co mnie hamuje, co jest cholera moim wrogiem, który wysysa jedynie czas. Właściwie to ważne. Żeby poznać wroga i go wyeliminować. Jakiś tam przepis na mniejsze szczęście. Nawet lepiej śpię ostatnio, rano siadam sobie na fotelu i mam czystą głowę, wiem, że mam czas, mogę zrobić to albo tamto. Więc znów zacząłem dużo pisać, tak.
Nie wiem czy to w sumie dobrze.
W każdym razie opowiadanie które wrzucam niżej już mi odrzucili w "Twórczości", ale jest masa innych miejsc gdzie można publikować. Także jest całkiem klawo - teraz sobie przypomniałem o takim słowie, że kiedyś istniało; całkiem śmieszne.
Tekst o dziewczynie o złotych oczach. Po prostu.
https://mmielcarek96.blogspot.com/2023/02/kiedy-caowaa-miaa-otwarte-oczy.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz